Aktualizacje działów

Ostatnia aktualizacja:
24 .11.13r - Uroczystość Chrystusa Krola Wszechświata
16.10.13r.- Zaproszenie na Pielgrzymkę do Trzebnicy
11.06.13 r - wtorek; dział "Rozważania"
09.06.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
30.05.13 r - czwartek; dział "Rozważania"
07.04.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
07.04.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
06.04.13 r - sobota; dział "Wolontariat"


9 marca 2013

"Spotkanie" - spotkać Boga

Jesteśmy w naszym życiu na bardzo różnym etapie duchowym. Ale niezależnie od tego czy przebyliśmy już kawał drogi, czy może właśnie gdzieś utknęliśmy, każdego z nas woła do siebie Jezus. To On wychodzi nam zawsze na spotkanie. Ten film jest właśnie o tym, jak Jezus wyciąga dłoń do człowieka.

"RECENZJA"
(kto nie lubi spoilerów, to niech od razu ogląda film xD)
Kilku przypadkowych, niezwiązanych ze sobą ludzi, późnym wieczorem ląduje w dziwnym miejscu, a droga staje się zupełnie nieprzejezdna. Nieoczekiwanie w zupełnie opuszczonej okolicy natrafiają na knajpkę "Ostatniej szansy", która nie wiadomo co robi w tak nieprzyjemnym miejscu. O dziwo restauracja jest otwarta, a obsługujący mężczyzna z przypiętą na piersi plakietką z imieniem "Jezus", nie tylko jest przemiłą osobą, ale także zdaje się być wszechwiedzący i próbuje przekonać do tego innych... ale czy to możliwe?

"Nie dano ludziom żadnego innego imienia..."

"Nie dano ludziom żadnego innego imienia w którym możemy być zbawieni" por Dz 4,12

Polecamy film:

6 marca 2013

Rozmowa z "wierzącym" liberałem.

Często spotykamy na swojej drodze ludzi o sprzecznych z naszymi poglądach. Czasem zdarza się tak, że są  to osoby z którymi wiążemy większe plany niż tylko powierzchowna znajomość. Niestety religia jest często punktem spornym w takich relacjach. Właśnie dlatego umieszczam tu moją rozmowę z pewien czas temu poznanym człowiekiem. Ważne jest, byśmy potrafili przyznawać się do wiary i stanowczo się jej trzymać, nawet za cenę znajomości.

On: Na początku chcę poruszyć temat, który jest w tym momencie być może najważniejszy. Pytanie, czy literalnie stosujesz zasady katolicyzmu, czy też opierasz się na własnym sumieniu, przekonaniach i ogólnoludzkich zasadach etycznych?

Ja: Jestem katoliczką w pełnym tego słowa znaczeniu. Jestem osobą bardzo wierzącą i należę do wspólnoty Oazowej, ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, a mówisz tak, jakby było to w sprzeczności.. ; )

On: Tego się właśnie obawiałem... - Potencjalne pole do konfliktów o podłożu światopoglądowym, a takie są niemal niemożliwe do rozwiązania. Chociaż lepsze to, niż "niedzielni" katolicy, których trzyma w Kościele tylko przyzwyczajenie i nie mają odwagi, do jasnego określenia swojej postawy.

Ja: Masz rację, mogłoby być ciężko się dogadać.. Zresztą teraz zauważyłam bardzo wielu ludzi się przed tym broni. "Jesteś katolem, apage!" I jest to bardzo przykre, aczkolwiek dosyć zrozumiałe, jeśli ktoś chce się obronić przed domniemanym "moralizowaniem".

On: Cóż.. ja mogę Ci tylko zamiast środowisk oazowych, szczególnie polecić lekturę "Tygodnika Powszechnego". Prezentuje zupełnie inne podejście do wiary - moim zdaniem bardziej dojrzałe, gdzie liczy się rozum, własne sumienie i osobiste doświadczenia, a nie to, co twierdzi jeden czy drugi hierarcha bądź jest przyjęte w Kościele od wieków. Księdza Bonieckiego zapewne kojarzysz - wielki człowiek, darzony szacunkiem i sympatią nawet przez ateistów. 

Ja: Ale przecież jeśli chodzi o rozum, sumienie i własne doświadczenia, to to jak najbardziej w Oazie jest obecne. Myślisz, że wytrwałabym we wspólnocie czasu, gdyby było to czcze gadanie i pranie mózgu, a co gorsza, oparte na jakiejś idiotycznej hierarchii? W życiu! Nie mam zwyczaju wyłączać myślenia i poddawać się sterowaniu przez "Kościelne masy". Jestem w Oazie tylko dlatego, że właśnie tam odnajduję wszystko to, czego potrzebuję, bo jest to wspólnota charyzmatyczna, gdzie najłatwiej Boga po prostu doświadczyć. Nie czytałam nigdy "Tygodnika powszechnego", ale jeśli pochwala on tryb "wierzącego niepraktykującego", to absolutnie mi to nie odpowiada, bo opierając się na samym tylko Piśmie Świętym, wiemy, że Jezus założył Kościół, a wyznając, że właśnie Jezus jest Bogiem - raczej nie mógł się pomylić. (oczywiście uwzględniam tu margines błędu, czyli czynnik ludzki, bo wiadomo, księża też ludzie.. ale sama instytucja Kościoła nie jest tylko ludzka. Ma również wymiar Boski, którego nie można nam odrzucać). - Tak myślę

On: Mocna krytyka jest często przejawem troski i miłości - tak bym to interpretował.
 

1. Nie chodzi o niszczenie od wewnątrz, a humanizację instytucji, by była bliżej ludzi, bliżej ich codziennych trosk i dylematów. By mniejszy był nacisk na obrzędy i "ludowość" (a musisz przyznać, że jest on ogromny), a większy na relacje z Bogiem. By państwo było dla wszystkich, niezależnie od wyznania.
 

2.Nacisk na obrzędy jest bardzo duży, na przykład zmuszanie młodzieży do uczestnictwa w nich przed bierzmowaniem (mimo że de facto obowiązkowe nie są) - nie ma lepszego sposobu, by ich zniechęcić na resztę życia.
 

3.Razi mnie hipokryzja i przekonanie o swej nieomylności wśród biskupów - może to zabrzmieć zbyt mocno, ale gówno wiedzą na temat związków między ludźmi i moralności.
 

4.Nikt nie będzie mi mówił, że mam nie stosować antykoncepcji, albo że nie mam prawa do decyzji o wcześniejszej śmierci zamiast cierpienia w chorobie. Jeśli moje sumienie nie widzi w tym zła, ani nie wyrządzam nikomu krzywdy, to czemu miałbym tego nie zrobić? 

Ja: 1.Po to są właśnie wspólnoty - żeby kłaść większy nacisk na relację z Bogiem. ; )
 

2.Jeśli chodzi o bierzmowanie: Bierzmowanie jest to (dosłownie) sakrament DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Owszem, zgadzam się z tym, że samo sprawdzanie, czy młodzież uczestniczy odpowiednio we mszach świętych i nabożeństwach jest niewskazane i zniechęca. Prawda. - Ale przystępowanie do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej bez żadnego przygotowania i (WŁAŚNIE!) bez żadnej dojrzałości religijnej jest idiotyczne! Tak jak to, że rodzice wysyłają swoje dzieci na siłę do bierzmowania, albo ktoś je przyjmuje po to, żeby potem móc wziąć powiedzmy ślub kościelny, a z Kościołem nie ma nic do czynienia!
 

3.Mamy coś takiego jak dogmat o nieomylności papieża, prawda? Jeśli biskupinauczają w zgodzie z depozytem wiary i głową Kościoła, mają do tego prawo. Po to właśnie są. (Oni akurat nie są nieomylni, ale to jak każdy człowiek. Jak zostaniesz wykładowcą jakiegoś przedmiotu, będziesz miał prawo w tym temacie wykładać, ale też nie będziesz nieomylny xD)
 

4. Twoje sumienie mówisz? Myślałam, że wierzymy w Boga, który jest Panem życia i śmierci? Człowiek Cię tylko napomina. - to Bóg ma prawo Cię potępić. Dlaczego? "Zanim ukształtowałem Cię w łonie matki, znałem Cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem Cię" Jr1,5a - życie ludzkie jest święte. Ty, jako człowiek, nie masz prawa o nim decydować. Bóg dopuszcza do Ciebie chorobę, a Ty pokornie ją przyjmujesz i nie ma "nie chcę, boli!" Ile ludzi cierpi na świecie?! Możesz cierpienia ofiarować w jakiejś intencji, ale nie możesz się zwyczajnie zabić, bo to jest grzech. I to, że Kościół o tym mówi, jest dobre, właśnie dlatego, że Kościół ma ludzi prowadzić do Boga! Możemy o tym nie mówić, ale czy to sprawi, że eutanazja nie będzie grzechem?! A jeśli chodzi o antykoncepcję, to w zasadzie wytłumaczenie jest bardzo podobne. - Bóg jest dawcą życia i śmierci, a Ty, stosując antykoncepcję go ograniczasz. Po za tym po co jest tzw "bezpieczny seks"? Po to, żeby ludzie mogli 'bezkarnie' współżyć poza małżeństwem, a to przecież jest grzechem cudzołóstwa. Trzeba też zauważyć, że seks przed ślubem nie jest tylko aktem fizycznym, ale pozostawia urazy w psychice więc "bezpieczny seks" to fikcja. I uczy nas tylko tego, że dziecko to zło, co jest bzdurą. A w małżeństwie antykoncepcja nie jest potrzebna, bo przeciętny człowiek wie, że w cyklu miesięcznym kobiety jest zaledwie parę dni płodnych, więc jeśli ktoś naprawdę nie chce, lub nie może sobie pozwolić na dzieci, to wytrzyma kilka dni w abstynencji o.O problem? xD - Pamiętaj, że wszystko to napisałam w zgodzie z Twoim pierwszym zdaniem. ("Mocna krytyka jest często przejawem troski i miłości.").

On: Dobrze, że zacząłem właśnie od tych kwestii - zaoszczędziłem nam mnóstwo czasu...
----------------
Osobiście mam nadzieję, że ta rozmowa stanie się dla kogoś źródłem inspiracji do walki na prawdziwe argumenty z ludźmi, którzy zarzucają nam ślepe podążanie za "Kościelną masą" i brak myślenia. Powodzenia! ; )


A.K

4 marca 2013

Czas na nawrócenie

"Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie."

"Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię"


Wielki post to podobno oficjalny czas pokutowania i nawracania się. Dobrze jest raz w roku przypomnieć sobie o Bogu, prawda?

Wielu uważa, że tego nawrócenia nie potrzebują. Dużo ludzi uważa, że nawrócenie jest tylko kiedy ateista uwierzy w Boga. Nawrócenie to coś więcej. Prawdziwe nawrócenie to zobaczenie w sobie grzesznego człowieka (którym przecież jest każdy z nas a nie tylko pan żul albo złodziej) i szczera chęć poprawy. I oczywiście zmiana na lepsze.
  
Słyszałam już nie raz, że "jest jeszcze dużo czasu na nawrócenie". Najważniejsze, żeby się nawrócić chwilę przed śmiercią... To prawda, że trzeba umrzeć pojednanym z Bogiem, ale to nie zwalnia nas z życia w przyjaźni z Nim. Jasne, że są ludzie, którzy całe życie spędzili w grzechu, a na łożu śmierci szczerze się nawrócili i pożałowali za każdy grzech. Można powiedzieć, że im się "udało". Można tak cwaniakować i mówić: "jesteśmy młodzi, mamy jeszcze dużo czasu na pracę nad sobą". Ale jaki w tym sens? Iść na łatwiznę, odkładać Boga na później? Odkładać życie na później? Pomyśl, po co my w ogóle jesteśmy na tej ziemi? Po to, żeby nagrzeszyć a potem powiedzieć "żałuję, chcę iść do nieba"? Oczywiście, że nie da się nie grzeszyć, jesteśmy tylko ludźmi. Więc o co w tym całym życiu chodzi? Jesteśmy tutaj chyba po to, żeby zmienić kawałek tego goniącego za pieniądzem świata. Chrześcijanin powinien żyć przede wszystkim po to, żeby czynić dobro. "Oklepany tekst. Każdy tak gada, a wszyscy są źli". Wiem, wiem jak to brzmi. Może teraz się nie przejmujesz śmiercią. Patrzysz, że inni są "gorsi" od ciebie i czujesz się usprawiedliwiony.

 Ale wyobraź sobie, że po śmierci "udało ci się"-nawróciłeś się parę sekund wcześniej, a teraz widzisz wszystkie swoje grzechy. Całe miliony. Słyszysz: "ciesz się, to wszystko Ci przebaczyłem". A potem widzisz kilka razy więcej obrazów ze swojego życia. Co to jest, te wszystkie sytuacje? To były okazje do czynienia dobra. Było ich znacznie więcej niż pokus. Wszystkie niewykorzystane. 
 -----------------------------------------------
  
Prawdziwe nawrócenie to zdanie sobie sprawy, że nie ma w życiu niczego ważniejszego od Boga. Człowiek, który się nawraca wstaje z myślą, że od teraz ma być lepszym człowiekiem od tego, którym się kładł spać. Takiego nawrócenia potrzebuje każdy z nas. Potrzebujemy go codziennie.

"Zło dobrem zwyciężaj" 

U.H. 

Źródła

Szanując prawa autorskie, do każdej zamieszczonej z zewnątrz treści, będziemy podawać linki.

Jako administratorzy bloga prosimy także o poszanowanie naszych praw.

Obraz wykorzystany jako nagłówek bloga.
http://www.potamtejstronie.pl/images/chrystus7.jpg