Aktualizacje działów

Ostatnia aktualizacja:
24 .11.13r - Uroczystość Chrystusa Krola Wszechświata
16.10.13r.- Zaproszenie na Pielgrzymkę do Trzebnicy
11.06.13 r - wtorek; dział "Rozważania"
09.06.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
30.05.13 r - czwartek; dział "Rozważania"
07.04.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
07.04.13 r - niedziela; dział "Rozważania"
06.04.13 r - sobota; dział "Wolontariat"


6 marca 2013

Rozmowa z "wierzącym" liberałem.

Często spotykamy na swojej drodze ludzi o sprzecznych z naszymi poglądach. Czasem zdarza się tak, że są  to osoby z którymi wiążemy większe plany niż tylko powierzchowna znajomość. Niestety religia jest często punktem spornym w takich relacjach. Właśnie dlatego umieszczam tu moją rozmowę z pewien czas temu poznanym człowiekiem. Ważne jest, byśmy potrafili przyznawać się do wiary i stanowczo się jej trzymać, nawet za cenę znajomości.

On: Na początku chcę poruszyć temat, który jest w tym momencie być może najważniejszy. Pytanie, czy literalnie stosujesz zasady katolicyzmu, czy też opierasz się na własnym sumieniu, przekonaniach i ogólnoludzkich zasadach etycznych?

Ja: Jestem katoliczką w pełnym tego słowa znaczeniu. Jestem osobą bardzo wierzącą i należę do wspólnoty Oazowej, ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, a mówisz tak, jakby było to w sprzeczności.. ; )

On: Tego się właśnie obawiałem... - Potencjalne pole do konfliktów o podłożu światopoglądowym, a takie są niemal niemożliwe do rozwiązania. Chociaż lepsze to, niż "niedzielni" katolicy, których trzyma w Kościele tylko przyzwyczajenie i nie mają odwagi, do jasnego określenia swojej postawy.

Ja: Masz rację, mogłoby być ciężko się dogadać.. Zresztą teraz zauważyłam bardzo wielu ludzi się przed tym broni. "Jesteś katolem, apage!" I jest to bardzo przykre, aczkolwiek dosyć zrozumiałe, jeśli ktoś chce się obronić przed domniemanym "moralizowaniem".

On: Cóż.. ja mogę Ci tylko zamiast środowisk oazowych, szczególnie polecić lekturę "Tygodnika Powszechnego". Prezentuje zupełnie inne podejście do wiary - moim zdaniem bardziej dojrzałe, gdzie liczy się rozum, własne sumienie i osobiste doświadczenia, a nie to, co twierdzi jeden czy drugi hierarcha bądź jest przyjęte w Kościele od wieków. Księdza Bonieckiego zapewne kojarzysz - wielki człowiek, darzony szacunkiem i sympatią nawet przez ateistów. 

Ja: Ale przecież jeśli chodzi o rozum, sumienie i własne doświadczenia, to to jak najbardziej w Oazie jest obecne. Myślisz, że wytrwałabym we wspólnocie czasu, gdyby było to czcze gadanie i pranie mózgu, a co gorsza, oparte na jakiejś idiotycznej hierarchii? W życiu! Nie mam zwyczaju wyłączać myślenia i poddawać się sterowaniu przez "Kościelne masy". Jestem w Oazie tylko dlatego, że właśnie tam odnajduję wszystko to, czego potrzebuję, bo jest to wspólnota charyzmatyczna, gdzie najłatwiej Boga po prostu doświadczyć. Nie czytałam nigdy "Tygodnika powszechnego", ale jeśli pochwala on tryb "wierzącego niepraktykującego", to absolutnie mi to nie odpowiada, bo opierając się na samym tylko Piśmie Świętym, wiemy, że Jezus założył Kościół, a wyznając, że właśnie Jezus jest Bogiem - raczej nie mógł się pomylić. (oczywiście uwzględniam tu margines błędu, czyli czynnik ludzki, bo wiadomo, księża też ludzie.. ale sama instytucja Kościoła nie jest tylko ludzka. Ma również wymiar Boski, którego nie można nam odrzucać). - Tak myślę

On: Mocna krytyka jest często przejawem troski i miłości - tak bym to interpretował.
 

1. Nie chodzi o niszczenie od wewnątrz, a humanizację instytucji, by była bliżej ludzi, bliżej ich codziennych trosk i dylematów. By mniejszy był nacisk na obrzędy i "ludowość" (a musisz przyznać, że jest on ogromny), a większy na relacje z Bogiem. By państwo było dla wszystkich, niezależnie od wyznania.
 

2.Nacisk na obrzędy jest bardzo duży, na przykład zmuszanie młodzieży do uczestnictwa w nich przed bierzmowaniem (mimo że de facto obowiązkowe nie są) - nie ma lepszego sposobu, by ich zniechęcić na resztę życia.
 

3.Razi mnie hipokryzja i przekonanie o swej nieomylności wśród biskupów - może to zabrzmieć zbyt mocno, ale gówno wiedzą na temat związków między ludźmi i moralności.
 

4.Nikt nie będzie mi mówił, że mam nie stosować antykoncepcji, albo że nie mam prawa do decyzji o wcześniejszej śmierci zamiast cierpienia w chorobie. Jeśli moje sumienie nie widzi w tym zła, ani nie wyrządzam nikomu krzywdy, to czemu miałbym tego nie zrobić? 

Ja: 1.Po to są właśnie wspólnoty - żeby kłaść większy nacisk na relację z Bogiem. ; )
 

2.Jeśli chodzi o bierzmowanie: Bierzmowanie jest to (dosłownie) sakrament DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Owszem, zgadzam się z tym, że samo sprawdzanie, czy młodzież uczestniczy odpowiednio we mszach świętych i nabożeństwach jest niewskazane i zniechęca. Prawda. - Ale przystępowanie do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej bez żadnego przygotowania i (WŁAŚNIE!) bez żadnej dojrzałości religijnej jest idiotyczne! Tak jak to, że rodzice wysyłają swoje dzieci na siłę do bierzmowania, albo ktoś je przyjmuje po to, żeby potem móc wziąć powiedzmy ślub kościelny, a z Kościołem nie ma nic do czynienia!
 

3.Mamy coś takiego jak dogmat o nieomylności papieża, prawda? Jeśli biskupinauczają w zgodzie z depozytem wiary i głową Kościoła, mają do tego prawo. Po to właśnie są. (Oni akurat nie są nieomylni, ale to jak każdy człowiek. Jak zostaniesz wykładowcą jakiegoś przedmiotu, będziesz miał prawo w tym temacie wykładać, ale też nie będziesz nieomylny xD)
 

4. Twoje sumienie mówisz? Myślałam, że wierzymy w Boga, który jest Panem życia i śmierci? Człowiek Cię tylko napomina. - to Bóg ma prawo Cię potępić. Dlaczego? "Zanim ukształtowałem Cię w łonie matki, znałem Cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem Cię" Jr1,5a - życie ludzkie jest święte. Ty, jako człowiek, nie masz prawa o nim decydować. Bóg dopuszcza do Ciebie chorobę, a Ty pokornie ją przyjmujesz i nie ma "nie chcę, boli!" Ile ludzi cierpi na świecie?! Możesz cierpienia ofiarować w jakiejś intencji, ale nie możesz się zwyczajnie zabić, bo to jest grzech. I to, że Kościół o tym mówi, jest dobre, właśnie dlatego, że Kościół ma ludzi prowadzić do Boga! Możemy o tym nie mówić, ale czy to sprawi, że eutanazja nie będzie grzechem?! A jeśli chodzi o antykoncepcję, to w zasadzie wytłumaczenie jest bardzo podobne. - Bóg jest dawcą życia i śmierci, a Ty, stosując antykoncepcję go ograniczasz. Po za tym po co jest tzw "bezpieczny seks"? Po to, żeby ludzie mogli 'bezkarnie' współżyć poza małżeństwem, a to przecież jest grzechem cudzołóstwa. Trzeba też zauważyć, że seks przed ślubem nie jest tylko aktem fizycznym, ale pozostawia urazy w psychice więc "bezpieczny seks" to fikcja. I uczy nas tylko tego, że dziecko to zło, co jest bzdurą. A w małżeństwie antykoncepcja nie jest potrzebna, bo przeciętny człowiek wie, że w cyklu miesięcznym kobiety jest zaledwie parę dni płodnych, więc jeśli ktoś naprawdę nie chce, lub nie może sobie pozwolić na dzieci, to wytrzyma kilka dni w abstynencji o.O problem? xD - Pamiętaj, że wszystko to napisałam w zgodzie z Twoim pierwszym zdaniem. ("Mocna krytyka jest często przejawem troski i miłości.").

On: Dobrze, że zacząłem właśnie od tych kwestii - zaoszczędziłem nam mnóstwo czasu...
----------------
Osobiście mam nadzieję, że ta rozmowa stanie się dla kogoś źródłem inspiracji do walki na prawdziwe argumenty z ludźmi, którzy zarzucają nam ślepe podążanie za "Kościelną masą" i brak myślenia. Powodzenia! ; )


A.K

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Źródła

Szanując prawa autorskie, do każdej zamieszczonej z zewnątrz treści, będziemy podawać linki.

Jako administratorzy bloga prosimy także o poszanowanie naszych praw.

Obraz wykorzystany jako nagłówek bloga.
http://www.potamtejstronie.pl/images/chrystus7.jpg